– Kiedy czasami myślę o relacjach polsko-izraelskich, dochodzę do takich wniosków, że obecnie są one absurdalne – mówi ambasador Izraela w Polsce Anna Azari w rozmowie z serwisem Interia.pl.

- Łatwo dzisiaj spowodować, żeby obie strony wybuchały emocjonalnie. Kiedy na to wszystko dodatkowo nakłada się kampania wyborcza, to powstaje absurdalna sytuacja, gdy dwóch dobrych przyjaciół cały czas między sobą się kłóci - dodawała

Pytana o to, co ma dziś największy wpływ na jakość relacji polsko-izraelskich, mówiła

- Kiedy czasami myślę o relacjach polsko-izraelskich, dochodzę do takich wniosków, że obecnie są one absurdalne. Dlatego, że mówimy o dwóch bardzo przyjacielskich w stosunku do siebie krajach, z tymi samymi strategicznymi interesami. Z tym samym głównym, kluczowym wręcz partnerem, czyli Stanami Zjednoczonymi i »bazową« przyjaźnią między sobą. To jest jedna strona tych relacji. A z drugiej strony mamy cały ten hałas, który idzie falami od nieszczęsnej nowelizacji ustawy o IPN - stwierdziła

– Ja nie chcę lekceważyć tego tematu. Dlatego że trzeba rozumieć, że są różnice w narracji historycznej dwóch narodów. I dlatego bardzo łatwo dzisiaj spowodować, żeby obie strony wybuchały emocjonalnie – dodawała Anna Azari.

– Kiedy na to wszystko dodatkowo nakłada się kampania wyborcza, to powstaje absurdalna sytuacja, gdy dwóch dobrych przyjaciół cały czas między sobą się kłóci – zaznaczyła

Jej zdaniem, w Polsce dzisiaj mamy dużo ruchów o charakterze antysemickim:

- Myślę o Konfederacji, myślę także o części ludzi z Kukiz’15. Ale musimy powiedzieć prawdę, że przy przyjęciu ustawy o IPN padło bardzo dużo słów antysemickich, które wcześniej nie były wypowiadane publicznie – podkreśliła ambasador

– Jest bardzo dużo ludzi, którzy jeszcze walczą o swój majątek. W większości nieżydowski. Można jeszcze przez 100 lat się tym zajmować na poziomie sądów, tak jak teraz. A można dojść do formuły jak w innych krajach, w których w większości nie zwrócono całego majątku, a całą sprawę rozwiązano raczej symbolicznie – tłumaczyła 

Według niej, „zawsze jest jakaś możliwość zwrócenia części, jakieś sumy”.

– Kilka krajów przygotowało odpowiednie ustawy. Drugi temat, który też można poruszyć, a o którym w Polsce nie ma dyskusji – to sprawa budynków, które bardzo często należały do gmin żydowskich. Proces zwrotu majątku postępuje, ale ostatnio bardzo, bardzo wolno – dodała ambasador.

bz/interia.pl