"Ugrupowania tworzące obóz narodowy oraz Kościół katolicki. Ten ostatni mniej więcej od 1935 roku zaczął sprzyjać endecji. W efekcie wysokonakładowe pisma konfesyjne zaczęły głosić propagandę antysemicką" - mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, historyk z Żydowskiego Instytutu Histoczynego, Alina Cała.

Praktycznie cała rozmowa z historyk opiera się o plucie na Polską historię i usilne wykazywanie, jak złymi ludźmi byli Polacy w trakcie II wojny światowej.

"Po rozpoczęciu okupacji doszło w Polsce do spontanicznych pogromów, takich jak wielkanocne rozruchy w Warszawie w 1940 roku, przygotowany przez organizację związaną z ONR Falanga Bolesława Piaseckiego" - mówi Cała.

"Ten pogrom odbył się oczywiście ze wsparciem logistycznym Niemców. Bojówkarze byli podwożeni ciężarówkami Wehrmachtu. Ale bez przedwojennego antysemityzmu do tego wydarzenia by nie doszło" - dodaje.

Alina Cała stara się usilnie przekonać odbiorców, że Polakom zależało na współpracy z Niemcami. Jeśli była możliwość oddania Żydów w ręce Wermahtu to robili to z pełnym przekonaniem.

"Poza tym niektórzy Polacy brali aktywny udział w Zagładzie. Choćby sprawa buntu w Sobiborze. Więźniowie, którym udało się przedrzeć do lasu, zostali wyłapani przez chłopów. W ogóle sołtysi w okupowanej Polsce mieli obowiązek denuncjowania wszystkich ukrywających się Żydów i partyzantów. Tych ostatnich jednak na ogół nie denuncjowano, a Żydów często. Jest bardzo niewiele przypadków, żeby cała wieś wzięła na siebie odpowiedzialność za ukrywającego się Żyda" - stwierdza.

To jednak nie wszystko. W wywiadzie dowiadujemy się także, że Polskie Państwo Podziemne ratujące Żydów i negujące postawy antyżydowskie to mit.

"To mit. Problemem szmalcownictwa państwo podziemne zajęło się pod wpływem Żegoty w 1943 roku, gdy Holokaust dobiegał już niemal końca. Z ogłoszonych wyroków bardzo niewiele zostało wykonanych. Państwu podziemnemu można zarzucić grzech zaniechania. I to zaniechania intencjonalnie wypływającego z pobudek antysemickich. Żydów wykluczono ze wspólnoty obywatelskiej, ich los niezbyt zaprzątał głowy elit państwa podziemnego. W niektórych podziemnych gazetach endeckich można znaleźć wręcz entuzjazm dla tego, że Niemcy „załatwiają za nas problem”. Było tylko jedno zmartwienie – co w przyszłości zrobić z tymi Żydami, którzy przeżyją" - stwierdza Cała.

Więcej w wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita.

mor/RP.pl/Fronda.pl