Aktorka haniebnego spektaklu "Klątwa" powstrzymała się od wygłoszenia części swojej roli, w której wspominała o zbiórce pieniędzy na wynajęcie zabójcy Jarosława Kaczyńskiego. Miało to miejsce dzień po śmierci Pawła Adamowicza.
"Spektakl graliśmy dzień po śmierci prezydenta Gdańska. To, co się wydarzyło w tym mieście, było dla nas trudne emocjonalnie do pojęcia i dlatego zespół aktorski zdecydował, by odnieść się do tej sytuacji. Uznaliśmy, by w scenie, gdzie mówi się o zabójstwie, minutą ciszy uczcić zamordowanego Pawła Adamowicza" - tłumaczy rzecznik prasowy Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hubnera w Warszawie, Mateusz Węgrzyn.
Jeśli ktoś myśli, że zmiania w haniebnej sztuce dokonana została na stałe, to grubo się myli. Już następnego dnia, aktorzy powrócili do podstawowej wersji przedstawienia i namawiali do zbierania funduszy na zabójstwo prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy, "Klątwa" to kontrowersyjna sztuka na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Olivera Frljića, która wywołała ogromną falę oburzenia wśród katolików m.in. ze względu na sceny seksu oralnego z figurą św. Jana Pawła II, która odbywa się w akompaniamencie nagrania papieskiego kazania.
mor/DoRzeczy.pl/Fronda.pl