Wczoraj na swoim twitterze Agnieszka Romaszewska zamieściła link do artykułu, w którym znajduje się podpisany również przez nią list otwarty do prezydenta RP Andrzeja Dudy w sprawie polskiego ambasadora na Ukrainie. Na jej wpis zareagował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, pisząc o „histerycznej reakcji sojuszników oligarchy i czciciela ludobójczej UPA Petro Poroszenki”. Na jego słowa Romaszewska odpowiedziała bardzo stanowczo.

Ks. Isakowicz-Zaleski napisał:

Oby Pan Prezydent @AndrzejDuda nie uległ histerycznej reakcji sojuszników oligarchy i czciciela ludobójczej #UPA Petro @poroshenko i nie cofnął dymisji @JanPieklo, który tyle razy nie zachował się jak trzeba wobec rodzin ofiar”.

Na te słowa Romaszewska odpowiedziała:

Oj bo sie ksiadz doigra sprawy sądowej. Takiej wcale nie śmiesznej. Nie jestem sojusznikiem "oligarchy i czciciela ludobójczej UPA" i nie życze sobie byc tak nazywana. Proszę to usunąć!”.

Ksiądz dopytał, co jest w jego słowach nieprawdą:

To, że Poroszenko jest oligarchą i czcicielem ludobójczej UPA? czy to, że osoby podpisane wspierają prezydenta i władze Ukrainy?”.

Tu Agnieszka Romaszewska odpowiedziała:

Ja moge się wypowiedzeic w tej drugiej kwestii. Nie zajmuję się wspieraniem prezydenta Ukrainy i to zdanie, zwłaszcza w połączeniu z określnikami dodanymi do opisu prezydenta Poroszenki narusza moje dobra osobiste i jako ekspertki i dziennikarki”.

Ks. Isakowicz Zaleski do tej pory wpisu jednak nie usunął.

dam/twitter,Fronda.pl