Temat "wieżowców Kaczyńskiego" wyczerpuje się, Polacy poznają się powoli na liderze ZNP, Sławomirze Broniarzu, więc antyrządowe media najwyraźniej postanowiły wyruszyć na trop kolejnych "gigantycznych afer". 

Dziennikarze zainteresowali się tym razem... telefonem marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego, a konkretnie pewnym zdjęciem. Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej" goniła polityka aż do sali posiedzeń izby wyższej, aby dowiedzieć się, dlaczego Karczewski ma w telefonie zdjęcie... Donalda Tuska, ponieważ "wszyscy dyskutują, o co tu chodzi".

Fotografię, na której widać zdjęcie szefa Rady Europejskiej na wyświetlaczu telefonu marszałka Senatu wykonał reporter Grzegorz Banaszek. Dziennikarka "Wyborczej" postanowiła zapytać Stanisława Karczewskiego, czy rozmawiał przez telefon z Donaldem Tuskiem, czy może "coś odsłuchiwał". 

Marszałek zapewnił, że nie rozmawiał i nie ma nawet numeru telefonu przewodniczącego RE, po czym popędził do sali posiedzeń. Jeżeli dobrze się przyjrzeć, widać, że zdjęcie Tuska jest przerobione. Były premier ma wydłużony nos, co upodabnia go do pajacyka Pinokio, a skojarzenie jest oczywiste...

 

yenn/Twitter, Fronda.pl