Ciąg dalszy afery związanej z gigantycznymi rabatami na reklamy dla kandydatów z ramienia Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych w Warszawie. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki opublikował dziś kolejne faktury, które potwierdzają tę szokującą praktykę.

Szokujące informacje podaje w jednym ze wpisów:

Kandydat do Rady Warszawy Paweł Martofel otrzymał prawie 92% rabatu, a nie znalazł się nawet w pierwszej piątce kandydatów najbardziej obdarowanych przez MZA”.

Z kolei radna Anna Auksel miała otrzymać aż 91% rabatu. Dalej Lisiecki pisze na twitterze:

Większość kandydatów Koalicji Obywatelskiej (PO i .N) płaciło za reklamę fullback na tyłach autobusów MZA 16,4 zł za dzień, ale zdarzali się tacy, którzy płacili 6,56 zł, a nawet 6,04 zł. Natomiast kandydaci SLD płacili 43,05 zł za dzień”.

Całą sprawę skomentował też wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki:

Dzisiaj okazuje się, że dostali nawet 90 proc. zniżki. A jakie to ma znaczenie? Fundamentalne. Po pierwsze, jest to okres, w którym spółka miejska może najwięcej zarabiać, bo wszyscy chcą z tych miejsc reklamowych korzystać. Jak widać, spółka i miasto są na tyle bogate, że zrezygnowało z dodatkowego zarobku. Druga sprawa jest taka, że dziś np. miasto mówi, że na wiele obiecywanych inwestycji nie ma już pieniędzy - mówię o projektach komunikacyjnych, o ukończeniu obwodnicy śródmiejskiej czy o tym, że zabrano środki dla osób niepełnosprawnych. W takim razie, gdzie są te pieniądze? Już odpowiadam. W kieszeniach radnych PO”.

Całe oświadczenie zobaczyć można poniżej.

dam/twitter,Fronda.pl