Nie milkną echa skandalicznej decyzji Krajowej Rady Sądownictwa, która zadecydowała przed kilkoma dniami o odrzuceniu wszystkich 265 kandydatów na asesorów, którzy znaleźli się na liście zaproponowanej przez Ministra Sprawiedliwości. Jak ocenia w rozmowie z PAP adwokat Artur Wdowczyk – decyzja KRS może oznaczać zmarnowanie ogromnych pieniędzy, jakie państwo wydało na kształcenie wspomnianych asesorów.

[…] Państwo wydało bardzo duże pieniądze na kształcenie asesorów i teraz te pieniądze mogą zostać zmarnowane, bo inny organ państwa - KRS - nie dopuszcza ich do pracy” - mówi Wdowczyk i dodaje:

Jest to niewiarygodne, że asesorzy po długim i żmudnym cyklu szkoleń i po zdaniu wszystkich egzaminów, mimo wytypowania przez ministra sprawiedliwości, nie mogą zostać sędziami”.

Podkreśla jednocześnie, że to zupełny brak konsekwencji z punktu widzenia państwa – skoro zainwestowało ono pieniądze w ich wykształcenie, to teraz powinni oni pracować dla Polski.

Adwokat podkreśla, że jest to zupełnie nowa sytuacja i nie przypomina sobie, aby w stosunku do kogokolwiek swój sprzeciw zgłaszał minister sprawiedliwości. Dodaje, że jeśli już taka sytuacja miała miejsce, to jedynie ze względów merytorycznych i także wówczas była to rzadkość.

Asesorzy w swoim oświadczeniu informowali z kolei, że żadnego z nich nie wezwano do uzupełnienia braków formalnych, a więc pozbawiono je możliwości przedłożenia dokumentów, które KRS uważa za niezbędne do dalszego procedowania.

Zapytany przez PAP o czas, jaki może zająć Sądowi Najwyższemu rozpatrzenie tej sprawy, Wdowczyk odpowiada:

Wiadomo, że terminy są tylko dla obywateli, a w sądach żadnych terminów nie ma. Nie ma określonego terminu, w którym ta sprawa musi być rozpatrzona”.

dam/PAP,Fronda.pl