Mecenas Jacek Dubois, który wspólnie z mecenasem Romanem Giertychem reprezentuje Geralda Birgfellnera, austriackiego biznesmena, który nagrywał prezesa PiS, był dziś gościem TVN24. 

Adwokat przekonywał w rozmowie z Konradem Piaseckim, że sąd może zobowiązać Jarosława Kaczyńskiego do zapłaty całości kwoty na rzecz Birgfellnera. Austriak pracował przy inwestycji dotyczącej budowy dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna, związaną ze środowiskiem PiS. Jarosław Kaczyński podjął decyzję o wstrzymaniu projektu. Przedsiębiorca zaczął wówczas domagać się zapłaty za dotychczas wykonane usługi. Lider PiS odmówił i zaproponował dochodzenie swoich praw sądzie.

Pełnomocnicy biznesmena, Roman Giertych i Jacek Dubois złożyli już w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przez prezesa PiS przestępstwa. Gerald Birgfellner czuje się oszukany przez Jarosława Kaczyńskiego. 

W rozmowie z Konradem Piaseckim mecenas Dubois ocenił, że lider PiS chciał wyłudzić usługę. Pytany przez dziennikarza, dlaczego jego klient nie zawarł umowy ze Srebrną lub Jarosławem Kaczyńskim, prawnik odparł, że zawarł, ale ze spółką docelową wskazaną przez prezesa PiS. 

"Umowa opiewa na cały proces, który odpowiada 3 proc. wartości inwestycji"- podkreślił Jacek Dubois. Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że jeżeli wieżowce przy Srebrnej miały kosztować 1 mld 300 mln zł, to wartość umowy powinna wynosić ok. 30-40 mln zł. Jak przekonywał prawnik Birgfellnera, umowa istnieje, a jego klient zawarł ją "ze spółką docelową, która miała realizować inwestycję".

Prowadzący dopytywał, kto podpisał umowę. Adwokat odpowiedział, że zrobiły to "Osoby uprawnione do działania w imieniu tych podmiotów", ale szczegółów w tej chwili "nie pamięta". Poinformował jednocześnie, że umowa jest w prokuraturze. 

yenn/TVN24, Fronda.pl