W „Michnikowszczyźnie” Rafał Ziemkiewicz wyliczył ile przez lata w rocznice stanu wojennego było w gazecie Michnika tekstów wybielających Jaruzelskiego, a ile odmiennych. Wynik jednoznacznie pokazywał jaka była „narracja” Gazety w sprawie „ludzi honoru”, która do dziś pozostawała niezmienna. Dzisiejszy wyrok sądu skazujący komunistycznego funkcjonariusza, który robił karierę nawet w czasach stalinizmu jest namiastką sprawiedliwości, na którą kochający ten kraj Polacy czekali od lat. Jednak hasło „odpieprz się od generała” wciąż wydaje się funkcjonować w Gazecie Wyborczej.  Dzisiejszy komentarz w tej gazecie autorstwa  Marcina Wojciechowskiego jest nie tylko kuriozalny, ale wręcz żenujący i może jedynie wzbudzić politowanie. Według publicysty Gazety ważniejsze od wyroku jest to jak Polacy pamiętają stan wojenny.  „Widać to zresztą w sondażach. Mimo generalnie krytycznej opinii o stanie wojennym ciągle większość Polaków (choć z latami i wymieraniem świadków malejąca) uważa, że był mniejszym złem i uchronił Polskę przed wkroczeniem Sowietów. Żaden wyrok sądu tego nie zmieni...”- pisze Wojciechowski. Trudno nie zauważyć, że gdyby nie propaganda "GW", która przez lata sączyła ludziom wizję Wojciecha Jaruzelskiego jako Konrada Wallenroda, który uchronił Polskę przez Sowietami, to Polacy inaczej patrzyliby na wojnę polsko- jaruzelską. Jednak nawet ostatni sondaż CBOS wśród młodych ludzi pokazuje jasno, że nieobciążeni sentymentami i komunistyczną propagandą Polacy negatywnie oceniają wprowadzenie stanu wojennego. Przeczy to więc poglądowi publicysty, że Polacy wciąż łykają brednie o sowieckiej interwencji. Wojciechowskiego jednak wyrok sądu i tak bulwersuje.



„Bulwersuje mnie fakt, że sąd uznał, iż w grudniu 1981 r. nie było groźby interwencji radzieckiej w Polsce. Tego się nie da jednoznacznie stwierdzić. […]Są bowiem sprawy, które nie poddają się ocenie prawnej. Na stan wojenny zawsze będziemy patrzeć przez pryzmat polityki. I nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej”- pisze Wojciechowski. Z pewnością środowisko „GW” od zawsze traktowało stan wojenny jako sprawę polityczną. Opłacało się przecież, niektórym środowiskom nie oczerniać zbytnio postkomunistów, którzy mieli chronić Polskę przed drugim Iranem i klerykofaszyzmem. Prof. Antoni Dudek, który w przeciwieństwie do dziennikarza GW jest szanowanym historykiem, powiedział portalowi fronda.pl, że „ten wyrok ma znaczenie nie tyle w wymiarze edukacyjno-historycznym ile symboliczno- moralnym. Edukacyjno-historyczne znaczenie miało wystąpienie Kani w sądzie tydzień temu, gdy w mowie końcowej powiedział, że w drugiej połowie 1981 r. Polsce nie groziła interwencja sowiecka. Nikt wcześniej z aparatu władzy nie potwierdził tego, co mówiły dokumenty historyczne”. Pewnie dla Wojciechowskiego słowa Kani są nieistotne. Tak samo jak ustalenia rosyjskich i polskich historyków są niczym wobec dawno przyjętego dogmatu przez autorytety z Czerskiej. Ważna jest tylko prawda, która przedstawia od lat organ Michnika. „Opieprzcie się od generała”- to hasło będzie chyba zawsze aktualne.


Łukasz Adamski