Niedawno „Tygodnik  Powszechny” wydrukował ciekawe badania, z których wynika, że o ile polskie elity polityczne są bardzo prosyjonistyczne, to Polacy raczej opowiadają się po stronie wrogów Izraela. Trudno rozstrzygnąć jaki jest tego powód. Z pewnością część zdecydowanych przeciwników Izraela nie zdaje sobie sprawy z tego, że  terroryści będą usatysfakcjonowani dopiero wtedy gdy ten kraj zniknie z powierzchni ziemi.  Przyznawali to niejednokrotnie liderzy państw wrogich naszej cywilizacji judeochrześcijańskiej, którą uosabia na Bliskim Wschodzi Izrael.  Zwolennicy bezwarunkowej miłości do Palestyny zapominają również o tym ,że terroryści do perfekcji opanowali umiejętność medialnego manipulowania zblazowanymi mieszkańcami zachodu. Zatrudniają oni już w końcu swoich rzeczników prasowych i pijarowców, którzy korzystają z naiwności pożytecznych idiotów, jak Sowieci przed rokiem 1989. Inni wspierają Palestynę bowiem mogą bezkarnie dać upust swojemu antysemityzmowi, który przybrany w odzienie antysyjonizmu jest akceptowany przez liberałów, którzy oczywiście potrafią z pietyzmem piętnować każdy przejaw antysemityzmu u prawicy. Liberalna lewica kocha tylko Żyda słabego, który idzie potulnie na rzeź do komory gazowej. Gdy Żyd bierze karabin i broni swojego kraju staje się „faszystą”. „W europejskim pojęciu Żyd to mały chłopak w kaszkiecie, który podnosi ręce kolo gestapowca w Getcie, to jest Żyd. A Izraelczyk na czołgu, który ma swoje samodzielne silne państwo, to już nie jest po żydowsku”- pisał błyskotliwie Szewach Weiss.  Lewica nie może znieść, że Izrael nie poszedł drogą utopistów, którzy marzą o zbudowaniu czerwonego raju na ziemi i na każdym kroku jego przywódcy podkreślają miłość do swojej ojczyzny.


„Jest mi wstyd. Cholernie wstyd, że w Polsce można zrobić takie rzeczy, i że nie wywołują one żalu i poczucia hańby także we wszystkich tych, którzy uznają się za konserwatystów czy chrześcijan”- pisze Tomasz Terlikowski o ostatnim nikczemnym czynie antysemitów w Jedwabnem.  Ja również uważam, że każdy konserwatysta powinien głośno potępić każdy przejaw nienawiści do Żydów czy  haniebne wyzywanie tego narodu od faszystów i nazistów jak robi to skrajna lewica i skrajna prawica.  Niedawno Konstanty Gebert napisał ,że „Polityka” nonsensownym wywiadem z prof. Zygmuntem Baumanem wprowadziła ten pogląd do mainstreamowego dyskursu publicznego. Trudno się z nim nie zgodzić. Szkoda, że liberalni publicyści tak rzadko zauważają, że to lewica przoduje dziś w antyizraelskich występkach zaś polska prawica buduje mosty między naszymi narodami.  


„Lech Kaczyński [przyp. Ł.A] 'był zdecydowanie oddany sprawie napisania nowego rozdziału w stosunkach między Polską a narodem żydowskim. Pomagał odrodzeniu życia żydowskiego w Polsce i za jego sprawą postanowiono zbudować Muzeum Historii Żydów Polskich, budowane teraz w Warszawie. Był również głęboko oddany sprawie nawiązania strategicznych więzi między Polską a Izraelem''- pisał po śmierci prezydenta RP David Harris z Komitetu Żydów Amerykańskich. "Będzie nam brakowało tego przywódcy, którego łączyły bliskie stosunki ze wspólnotą żydowską i Izraelem, zarówno gdy był prezydentem Warszawy, jak i Polski"- napisali zaś po 10 kwietnia rabini z Europejskiego Centrum Rabinicznego w Brukseli.  Lech Kaczyński, który jest symbolem największej siły prawicowej w naszym kraju, był wielkim przyjacielem Żydów, syjonistą i filosemitą. Był również pierwszym prezydentem RP, który zapalał świece chanukowe w synagodze. Był on również niezwykle mocno niezadowolony z wejścia PiS-u w koalicję  z partią, która w swoich szeregach miała chłopaków od „zamawiania piwa”.  To również ten wyszydzany za rzekomy nacjonalizm i ksenofobię polityk zainicjował budowę Muzeum Historii Żydów Polskich. Wizytę Kaczyńskiego w Izraelu chwalił zarówno The Jerusalem Post jak i lewicowy Haaretz. „Lech Kaczyński był wypróbowanym sojusznikiem Izraela, szczerze przejętym losami państwa żydowskiego, zwolennikiem ścisłej współpracy Polski, Izraela i Stanów Zjednoczonych. Źródłem inspiracji był dla Niego, jak powtarzał, Ariel Szaron i jego dokonania”- przypominał po śmierci prezydenta biuletyn włoskiej społeczności żydowskiej "Moked".


Dziś wielu tych samych ludzi ( widać to na forach internetowych czy w prywatnych rozmowach), którzy uważają zmarłego prezydenta za największy autorytet a jego brata  niemal za wybawcę Polski, jednocześnie w bezlitosny sposób oczernia państwo Izrael i często patrzy na Żydów poprzez stereotypy, które już dawno winny być zakopane głęboko pod ziemią. Jest to bez wątpienia swoista schizofrenia i spuścizna wielowiekowej nienawiści do Żydów, która miała miejsce w całej Europie. Jednak nie tylko prawdziwy konserwatysta nie może być antysemitą. Również  żaden chrześcijanin nie może gardzić Żydami.   "Jako Chrześcijanie i Żydzi, idący za przykładem wiary Abrahama, jesteśmy powołani być błogosławieństwem dla świata. Jest to nasze wspólne zadanie. Dlatego też konieczne jest dla nas Chrześcijan i Żydów być wzajemnym błogosławieństwem"- pisał Jan Paweł II. Pamiętajmy, że nasz Bóg wybrał najpierw ich. Czekamy zresztą na odbudowę Świątyni jerozolimskiej by wypełniło się proroctwo. A to może zapewnić tylko istnienie państwa Izrael.  

 

Łukasz Adamski