Adam Michnik przez ponad 15 lat rządził i dzielił jako opoka, „jego wielkość” i guru ludzi na poziomie. Jego rozdzieranie szat zawsze oznaczało zbliżającą ją katastrofę dla ładu III RP. I chroniło ono przed decyzjami ludu, który „nie dorósł do demokracji”. Dziś również zbliża się czas, gdy Polska może stanąć w płomieniach. Joda musiał zabrać więc głos.


Michnik boi się, że młodzi ludzie nie pójdą głosować i wyjadą z Polski. Przytacza rozmowę swojego znajomego, który opuszcza Polskę w poszukiwaniu pracy (by żyło się lepiej wszystkim?). „Miałbym dobrą radę dla tego 18-latka: zanim wyjedziesz za granicę, idź do urny wyborczej, by zablokować powrót Jarosława Kaczyńskiego do władzy. W polityce państwa demokratycznego nieobecni nie mają racji”- pisze Michnik., który karci również tych, którzy „nie chcą wybierać mniejszego zła”. "Wszelako apeluję do was o chwilę namysłu. Bojkotując wybory, oddajecie Polskę w ręce ludziom, którzy są mitomanami i kłamczuchami. Ci ludzie wierzą, że katastrofa smoleńska była wynikiem spisku Putina z Tuskiem, a ofiary tej katastrofy zostały "zdradzone o świcie". Ci ludzie powtarzają, że Polska jest dzisiaj rosyjsko-niemieckim kondominium; ci ludzie bredzą, że wybór Obamy to koniec cywilizacji białego człowieka; ci ludzie zastępowali politykę parlamentarną operacjami służb specjalnych; tych ludzi przyłapano na wielu kłamstwach, gdy przegrywali kolejne procesy sądowe; ci ludzie zmieniali w ciągu jednej nocy ustawy, by przeobrażać media publiczne w instrument własnej propagandy; ci ludzie ogłosili Lecha Wałęsę agentem komunistycznej bezpieki” -  peroruje Michnik.


Dawno nie widzieliśmy tego stylu; mieszaniny lęków, frustracji, mitomaństwa, żonglerki cytatami, które mają zbudować wizerunek wroga czy jawnej hipokryzji ( patrz: Wałęsa, który w innych czasach był zagrożeniem dla demokracji dla michnikowszczyzny).  Ja muszę się przyznać, że brakowało mi tego histerycznego tonu samego mistrza, który myślałem, że jest dostępny już tylko w archiwum Wyborczej i książkach Ziemkiewicza. Michnika oddaje jednak sprawiedliwość niektórym pisiorom. „Trzeba przyznać, że ci ludzie bardzo sprawnie robią wielu z nas wodę z mózgu – obiecują złote góry, a dadzą nam kolejne seanse nienawiści w swoich mediach. Jeden z tych ludzi napisał niedawno: "W imię walki z ideowymi adwersarzami idealizuje się chuligana walącego w tych, których nie lubimy". Nie chodziło tu jednak o chuligana kibola, lecz o niezbyt mądrego piosenkarza, który podarł Biblię. Chuligaństwo stadionowych miłośników Jarosława Kaczyńskiego jest faktem. Bojkotując wybory, toruje się im drogę do władzy”- czytamy u świeckiego bożka. 

 

Parafrazując cytat z mojego ukochanego „Pulp Fiction” mogę napisać, że „Michnik wraca i to w pieprzonym wielkim stylu”. Ten powrót Jedi oznacza , że Kaczyński jest coraz bliżej zwycięstwa. Znów trzeba zmobilizować elektorat, który pozwolił wygrać PO w 2007 roku (pamiętajmy, że po „okropnych czasach faszyzmu IV RP”, PiS dostał milion głosów więcej w wyborach) by ten tłumnie stawił się na wezwanie „władców marionetek”. Uda się? A co jak jednak Kaczor wygra? Emeryturka w Pałacu z wąsatym Bronkiem i armią zblazowanych udeków to chyba nie jest marzenie Jody. „Mmm...Planetę mistrzowie z Unii Wolniści zagubili. Co za wstyd, to ogromny wstyd”.

 

Łukasz Adamski