Martyna Ochnik: Wie Pan na pewno co wydarzyło się dzisiaj w Sejmie – odbyły się głosowania nad poprawkami do ustawy o IPN, wie Pan także zapewne z jakim skutkiem. Poprawki zostały zatwierdzone, głosowali za nimi wszyscy członkowie klubu parlamentarnego PiS, poza jedną osobą, którą wstrzymała się od głosu. To profesor Jan Szyszko. Mamy zatem obecnie ustawę pozbawioną zapisów penalizacyjnych, które prowokowały do ataków na nas środowiska żydowskie. A może stanowiły tylko dogodny do ataków pretekst… Co zatem myśli Pan o okrojeniu ustawy z tych zapisów? Czy dobrze się stało?

Adam Borowski: W sumie to dobrze… Chociaż uważam, że wszystkie zarzuty przeciw Polakom to kur***two i zwyczajne świństwo, ale byłem na spotkaniu z prof. Andrzejem Nowakiem, który wiele o tym mówił. Podnosił między innymi kwestię skuteczności tej ustawy. Bo czy utrzymując zapisy penalizacyjne mielibyśmy jakiekolwiek szanse postawić kogokolwiek przed sądem? Profesor Nowak uważa, że nie. A czy dotychczasowe przepisy dawały możliwość skarżenia o obrazę? W zasadzie tak. Ja opinię profesora bardzo cenię, uważam go za jednego z mądrzejszych ludzi i wielkiego patriotę, mówiącego piękną polszczyzną. W punktach tłumaczył, że ta ustawa nie miała najmniejszego sensu. Mnie to przekonuje. Ale żeby nie odwoływać się tylko do autorytetu profesora… Trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy potęgą, która może zupełnie lekceważyć świat zewnętrzny. Musimy więc szukać sojuszników, czasami zrobić unik, czasami przełknąć co nam serwują, a lobby żydowskie ma przecież ogromny wpływ na naszego najważniejszego sojusznika. W tej chwili USA są naszym najważniejszym sojusznikiem, który zapewnia nam bezpieczeństwo. Oczywiście, nie jestem pewien czy Stany Zjednoczone interweniowałyby w przypadku najazdu rosyjskiego….

Tego nikt nie wie...

Tak, ale całe szczęście, że Rosjanie tego też nie wiedzą. Też nie są pewni jak zachowaliby się Amerykanie. W związku z tym, jeżeli jest coś co Rosjan od nas odstrasza, to tylko siła odstraszająca potencjału nuklearnego USA. Dlatego musimy dbać o jak najlepsze stosunki z Amerykanami. Może nie na tak jak sojusznicy Napoleona... Kiedy obradował z przedstawicielami niemieckich ksiąstewek, podnosił od czasu do czasu rękę, a wtedy jeden z niemieckich murgrabiów podskakiwał i całował podsuniętą dłoń. Więc oczywiście my nie w ten sposób, bo każdy przecież swój honor ma, ale… Bo jeżeli to wywołało taką panikę i niezrozumienie, przede wszystkim niezrozumienie a ze strony żydowskiej mamy wielu wrogów, to trzeba schodzić z linii strzału. Jeżeli to pozwoliło wystąpić Mateuszowi Morawieckiemu razem z premierem Netanjahu, który powiedział wprost, że nie było polskich obozów koncentracyjnych, że to określenie niesłuszne, to w porządku, to warto było. Są oczywiście i zawsze będą środowiska, które wierzą w bzdury… Tacy, którzy utrzymują na przykład, że ziemia jest płaska albo że Amerykanie nie wylądowali na Księżycu, czy że zniszczenie WTC to robota Żydów… Różne ludzie mają sądy i na to nie mamy wpływu. Natomiast oficjalne stanowisko żydowskie jest korzystne dla Polski i to ta wartość dodana jaką uzyskaliśmy po tej całej awanturze. Jeżeli więc ustąpiliśmy, ja nie mam nic przeciwko temu. Uznaję wartość polityczną i osiągnięcie pewnego spokoju w stosunkach narodowych za ważniejsze od utrzymania zapisów ustawy. A gdyby do tego miała być zupełnie nieskuteczna…

Czy nie uważa Pan jednak - niezależnie od wszelkich zdroworozsądkowych uzasadnień - że wysłaliśmy światu sygnał, który jest dla nas niebezpieczny? Jeżeli się na nas naciśnie odpowiednio mocno, to można wpływać na naszą politykę wewnętrzną.

Oczywiście, jest takie ryzyko i dlatego nie wolno nam teraz zrobić ani pół kroku w tył przed Unią Europejską. To również będzie dla nas nauczką. Powinniśmy robić rzeczy bardziej przemyślane zamiast kierować się emocjami. Bo ustawa była zamrożona, potem nagle wyskoczyli ludzie od Kukiza zwracając uwagę, że ona jest skierowana też przeciwko Ukraińcom… Trzeba przewidywać skutki. Już szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowicz oświadczył, że zachowanie przez Sejm RP w ustawie o IPN zapisów dotyczących zbrodni ukraińskich nacjonalistów uniemożliwia dialog polsko-ukraiński.

Jestem za ścisłą współpracą z Ukrainą, żeby była niepodległa. Nawet antypolska Ukraina jest przede wszystkim Ukrainą antyrosyjską. Mimo kultu Bandery i wrogości wobec Polski musimy starać się, by Rosja ich nie połknęła. Mielibyśmy wtedy bardzo długą granicę z Rosją, a wiadomo że nie byłoby to dla nas korzystne. Jeżeli istnieje konflikt między tymi krajami, to dla nas jest bezpieczniej. Czysty pragmatyzm. Chociaż kiedy spotykam się z młodymi Ukraińcami, to zauważam, że mają oni zupełnie inne podejście do przeszłości, są otwarci na wiedzę o Zbrodni Wołyńskiej. Może będę robił z nimi jakieś projekty edukacyjne. Chętnie im pomogę, pod warunkiem że ich ocena przeszłości będzie zgodna z faktami. Ale również i nasza ocena przeszłości. Bo oni też lekko z nami nie mieli, traktowaliśmy ich z wysoka. To oczywiście nie da się porównać z ich zbrodniami, ale musimy mieć tego świadomość.

Niepokojące jednak jest to, że Ukraińcy domagają się skasowania zapisów penalizacyjnych słowami, które można uważać za szantaż.

Tak. To będzie ciążyć na stosunkach polsko-ukraińskich, ale ponieważ Ukrainie bardziej ciążą stosunki z Rosją, to będą musieli pójść na ustępstwa, o ile chcą zachować niepodległość.

Będą zmuszeni wybrać to, co sami uznają za mniejsze zło...

A my musimy wspierać ich w dążeniu do tego.

Dziękuję za rozmowę.