Izrael nie odpuszcza Polsce. Dziennikarz "Jerusalem Post" popełnił ostatnio tyleż absurdalny i skandaliczny, co zwyczajnie szkodliwy tekst. Autor artykułu "Polska powinna odnotować przemowę kanclerza Austrii Sebastiana Kurza", Herb Keinon przekonuje, że polskie władze powinny- wzorem szefa rządu Austrii- wziąć na swój kraj współodpowiedzialność za Holokaust.  

W swoim wystąpieniu kanclerz Sebastian Kurz przyznał, że Austria jako kraj ponosi pewną odpowiedzialność za dramatyczne wydarzenia sprzed lat. 

"Uczciwa pamieć oznacza przyznanie prawdy. W tamtym czasie wielu Austriaków wspierało system, w którym ludzie z niepełnosprawnościami, Romowie i Cyganie, homoseksualiści, ludzie o innych poglądach politycznych, bojownicy ruchu oporu i wielu innych, stawali się ofiarami"- tłumaczył młody polityk. Jak dodał, wielu Austriaków spierało zbrodniczy totalitaryzm, który ma na rękach krew ponad 60 tysięcy Żydów. 

Keinon porównał postawę Kurza do postawy polskich władz, które "zabunkrowały się za swoją ustawą o Holokauście, twierdząc, że kraj był ofiarą nazistów, a nie sprawcą Holokaustu". Tymczasem austriacki kanclerz w poniedziałkowym przemówieniu przyznał, że jego kraj, owszem, był ofiarą, ale również sprawcą. W ocenie dziennikarza 'Jerusalem Post', austriacki polityk wykazał zupełnie przeciwną postawę do tej prezentowanej przez polskie władze, które, zdaniem autora artykułu w izraelskim dzienniku skompromitowały się nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. 

Herb Keinon przekonuje, że dla Polski jest "nadzieja", jednak może minąć nawet trzydzieści lat, zanim Polacy "dojrzeją" do wzięcia odpowiedzialności. 

Do artykułu odniosło się wielu polskich dziennikarzy, publicystów oraz polityków. Zdaniem Marcina Makowskiego z "Do Rzeczy", nie przeczytamy dziś nic bardziej absurdalnego, niż artykuł Keinona. Jego redakcyjny kolega, Piotr Semka ocenił, że to "dobry przykład myślenia Izraela o Polsce". "Dobry przykład myślenia izr publ. o Polsce jako o takim samym kraju jak Austria,która masowo poparła swego rodaka Hitler"- napisał dziennikarz na Twitterze.

Zdaniem byłego rzecznika Ministerstwa Sprawiedliwości, a obecnie członka Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie, Sebastiana Kalety, artykuł w "Jerusalem Post" potwierdza jedynie, że ustawa o IPN wcale nie jest przyczyną kryzysu polsko-izraelskiego, po prostu w relacjach między Izraelem a Polską w pewnym sensie opadły maski. 

Ustawa o IPN- konkluduje Kaleta- nie jest przyczyną sporu, a jedynie "uchyleniem kurtyny, za którą stały takie opinie części wpływowych ośrodków w Izraelu".

yenn/DoRzeczy.pl, Twitter, Fronda.pl