Z homilii abp. Stanisłwa Gądeckiego wygłoszonej 15 VIII 2015 roku

Co ta uroczystość wnosi w nasze życie? W swojej Homilii na Wniebowzięcie Matki Bożej św. Jan Damasceński pisze: „Cóż powiemy przy grobie? [...] moc Boska i dobrodziejstwa Bożej Matki nie są ograniczone miejscem. Gdyby bowiem ograniczały się tylko do grobu, niewielu mogłoby się cieszyć Bożym darem. Tymczasem rozlewa się on szeroko we wszystkich miejscach świata”.

 Istotnie, Ta, która została wzięta do nieba nie oddaliła się od nas, lecz pozostaje jeszcze ściślej zjednoczona z nami. Ona przynosi nam wszystkim nadzieję i radość. W Niej widzimy cel, ku któremu  zmierzają ci, którzy potrafią związać swoje życie z życiem Jezusa. Którzy potrafią iść za Nim tak, jak szła za Nim Maryja. To święto mówi więc o naszej przyszłości. O wieczności, która nas czeka. Mówi, że my również możemy stanąć u boku Chrystusa w niebie, które nie jest  jakimś miejscem we wszechświecie, jakąś wydzieloną przestrzenią, istniejącą poza naszym światem, ponad chmurami. Niebo nie jest miejscem, ale jest doskonałym stanem życia.

 a.     W tym momencie pojawia się jednak proste pytanie: czy my naprawdę chcemy żyć wiecznie? Niektórzy odrzucają dzisiaj tę wiarę, bo życie wieczne nie wydaje się im rzeczą pożądaną; nie pragną życia wiecznego, ale doczesnego, zaś wiara w życie wieczne wydaje im się w tym przeszkodą. Chcieliby odsunąć śmierć jak najdalej, chociaż życie ziemskie, które nie miałoby końca byłoby dość nudne i ostatecznie nie do zniesienia (por. Spe salvi, 10).

 Czy rzeczywiście wiara w życie wieczne przemienia i podtrzymuje nasze życie obecne? Czy żyjemy na co dzień tak, jak ludzie zmartwychwstali duchowo? Czy ta wiara jest „sprawcza”, tzn. kształtująca nasze życie na nowy sposób? Czy też jest ona tylko „informacją”, którą z upływem czasu odłożyliśmy na bok i która wydaje się ustępować innym informacjom bardziej aktualnym i interesującym?

 Jakkolwiek by było, nie możemy zapomnieć o tym, że osoba ludzka nie ma na ziemi wielkiego wyboru w odniesieniu do spraw ostatecznych. Człowiek może być tylko obrazem Boga albo obrazem bestii. Może służyć temu, co święte albo stać się niewolnikiem zła. Może uczynić świat ołtarzem Boga albo przekazać świat demonom. Tu nie ma miejsca na neutralność, bo zmysł świętości jest dla nas podobnie ważny jak światło słońca. Bo nie ma natury bez ducha, podobnie jak nie ma braterstwa bez Ojca, ani ludzkości bez przywiązania do Boga – uczył Abraham J. Heschel.

 I tak oto pozostaje nam do wyboru jedna z dwóch dróg. Program szatana, który głosi: amor sui usque ad contemptum Dei, czyli miłość własna posunięta aż do wzgardzenia Bogiem, albo program Chrystusa, który brzmi: amor Dei usque ad contemptum sui, czyli umiłowanie Boga aż do wzgardzenia sobą (św. Augustyn).

 b.   W wyborze programu Chrystusa wspomaga nas – praktykowana w szczególnie gorliwy sposób w tutejszym zakopiańskim sanktuarium - Wielka Nowenna Fatimska. Nowenna, która pragnie  zjednoczenia wszystkich serc kochających Maryję, pragnących przyjść z pomocą dzisiejszemu światu. Na progu setnej rocznicy objawień fatimskich, pomaga nam ona wziąć sobie do serca to naglące wezwanie do zaangażowania się w ratowanie świata. Nowenna – czyli nasza modlitwa, ofiara, apostolstwo, zaproszenie do wspólnego różańca, do nabożeństwa pierwszosobotniego - wszystko to służy temu, by Maryja była bardziej znana i kochana przez ludzi na całym świecie. By nadszedł ten błogosławiony dzień, w którym Bóg stanie się wszystkim we wszystkich.   

bjad/episkopat.pl