Działanie Boga jest tajemnicze. Przede wszystkim nie można go przewidzieć. Zazwyczaj pojawia się niespodziewanie, zaskakująco i ponadto – z punktu zwykłego ludzkiego myślenia – w sposób, wydawałoby się, niemożliwy do zrealizowania. Do tego jeszcze Bóg domaga się zawierzenia Jego słowu. Przy czym wpierw trzeba uwierzyć, że to On sam działa, a po drugie, że Jego działanie przyniesie błogosławieństwo. W takiej sytuacji znalazła się Maryja przy zwiastowaniu i w podobnej sytuacji znalazł się św. Józef.

Dzisiejsza scena z Ewangelii, odnosząca się do najważniejszej interwencji Boga w ludzki świat, jaką było Wcielenie Syna, dokonała się nie w szczególnej scenerii, w najwyższych kręgach władzy, ale w życiu zwykłych ludzi – Maryi i Józefa. Byli oni już po zaręczynach, właściwie po pierwszym etapie ślubu i wtedy Maryja za sprawą Ducha Świętego stała się brzemienna. Zwykle dla mężczyzny, który wiedział, że poczęte dziecko nie jest jego, był to najbardziej oczywisty dowód zdrady. Dla św. Józefa był to niewątpliwie dylemat, bo przecież znał Maryję i nie mogło mu się coś takiego pomieścić w głowie. Sama Maryja niczego nie mówiła, nie wyjaśniała. Zachowywała milczenie. Po ludzku myśląc, Józef starał się tak rozwiązać problem, aby nie narażać Maryi na niebezpieczeństwo. Trzeba w tym momencie uświadomić sobie odmienność sytuacji społecznej w Izraelu od dzisiejszej. Wtedy małżeństwo było sprawą pomiędzy rodami, a nie ograniczało się do dwóch bezpośrednio zainteresowanych osób: mężczyzny i kobiety. Józef nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie (Mt 1,19). Co groziło Maryi, możemy zobaczyć w 8. rozdziale Ewangelii według św. Jana, kiedy przyprowadzono do Jezusa kobietę cudzołożną, aby ją ukamienować.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Jr 23, 5-8; Mt 1, 18-24

W odpowiedzi na zatroskanie Józef otrzymał zwiastowanie anioła, któremu zawierzył. Podobnie jak wcześniej Maryja i on musiał zawierzyć obietnicy i przyjąć za prawdę coś, co się wydawało nieprawdopodobne. Dopiero na podstawie takiego zawierzenia Bóg mógł stopniowo odsłonić głębię swojego tajemniczego planu zbawienia.

Zawierzenie ze strony człowieka jest jednak kluczem do poznania Bożego działania. Bardzo wymownie odsłania się ta prawda w doświadczeniu spotkania ze Zmartwychwstałym. Nie ukazał się nikomu, kto w Niego nie wierzył. A nawet ukazując się wobec swoich uczniów, spotykał takich, którzy wątpili (Mt 28,17). Zawierzenie jest z naszej strony otwarciem drzwi na spotkanie z Bogiem, który przychodzi. Już mędrzec Starego Testamentu pisał wyraźnie:

 

Daje się bowiem znaleźć tym, co Go nie wystawiają na próbę, objawia się takim, którym nie brak wiary w Niego (Mdr 1,2).

 

Jedynie przez wiarę można wejść w misterium Boga. Zawierzając, dajemy się wciągnąć w Jego logikę odsłaniającą zasady prawdziwego życia. Czasem uciekamy od takiego zawierzenia, bo zawierzając, musimy sami przyjąć taką samą logikę naszego życia. Często lepiej chować się za wątpliwościami, bo one dystansują nas do takiego zobowiązania. Z tej racji wiara jest trudna.

Józef zawierzył Bogu i uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie (Mt 1,24). Przyjął na siebie odpowiedzialność za utrzymanie Niewiasty i Dziecka. I ten jego gest wprowadził go w samą głębię Bożej tajemnicy. Imię Jezus  Jahwe zbawia) niesie w sobie tajemnicę pojednania z Bogiem.

Paradoksalnie św. Józef, który nie był naturalnym ojcem, stał się wzorem ludzkiego ojcostwa. W nim Bóg pokazał, na czym powinno polegać ziemskie ojcostwo. Pan Jezus w pewnym momencie powiedział nam:

 

Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie (Mt 23,9).

 

Nie przypadkiem także poleca nam się modlić: „Ojcze nasz…”. I rzeczywiście postać ojca jest niezmiernie ważna w życiu człowieka. Dzisiaj, niestety, mamy do czynienia z wielkim kryzysem ojcostwa. Mówi się czasem, że żyjemy „w świecie bez ojca”. W takiej sytuacji postać św. Józefa jest niezmiernie ważna, bo w nim ojcostwo odsłania swój prawdziwy duchowy wymiar, który trzeba nam na nowo dzisiaj odnaleźć.

Włodzimierz Zatorski OSB