Zamiast 100 tysięcy było nie więcej niż 12. Tygodnie przygotowań na nic, PO zaserwowała sobie jedną z najdroższych klap wizerunkowych ostatnich lat. Jak widać, nawet uczestnicy nie chcieli protestować, bo nie widzą ku temu powodu.
„Ja nie protestuje przeciw niczemu. - stwierdziła. - Dzisiaj jest Marsz Wolności i nie widzę powodu, żeby protestować, to chyba jest święto nas wszystkich.”
- stwierdziła jedna z uczestniczek.
Z jej słów wynika, że przybyła tu, by… świętować wolność. Dopytana przez dziennikarza za czym maszeruje, odpowiedziała:
„Za wolnością, tą która jest i mam nadzieję będzie”
Pani na #MarszWolności w przypływie szczerości wyznała, że wolność jednak jest 😂 @RepublikaTV @LLemaniak @pikus_pol pic.twitter.com/uYYyyZlhsU
— Rafał Potocki (@rafalpotockielk) 6 maja 2017
Inna Pani z kolei stwierdziła, że martwi się o wolność, którą uzyskaliśmy w roku… 1945:
Wolność uzyskana w 1945 roku #jprdl 😂 pic.twitter.com/UPTCnsBJDq
— Ania Dziuba (@ania_dziuba) 6 maja 2017
dam/niezalezna.pl,Fronda.pl