- „Oskarżony twierdził, że bronił kościoła, ale w ocenie sądu twierdzenia te nie znajdują aprobaty w świetle polskiego porządku prawnego. Oskarżony sam sobie określił, co jest zgodne z prawem, a co nie jest zgodne z prawem. Takie działanie prowadzi do anarchizacji życia społecznego (…) To nie oskarżony ma decydować, co jest boskie i co podoba się Bogu, oskarżony ma przestrzegać praw do przestrzegania porządku”

- miała uzasadniać wyrok sędzia Małgorzata Drewin.

- „Nie może być tak, że jedna osoba odwołując się do upoważnienia przez proboszcza parafii św. Krzyża, staje się strażnikiem ładu i porządku publicznego. Pojawia się pytanie: jakiego ładu i porządku? Na pewno nie tego określonego w przepisach Kodeksu karnego”

- dodała.

Tłem tego wydarzenia są agresywne manifestacje organizowane przez tzw. Strajk Kobiet, w ramach których aktywiści zakłócali nabożeństwa w polskich kościołach, dewastowali świątynie i miejsca pamięci narodowej.

W obawie przed prowokacjami w Bazylice Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, środowisko skupione wokół Marszu Nieodległości podjęło się obrony tej świątyni. 25 października 2020 roku pod kościołem pojawiła się „Babcia Kasia”. Wówczas Robert Bąkiewicz miał ją „poturbować”, a ta wniosła przeciw niemu oskarżenie.