O możliwych futbolowych przenosinach do Azji mówi prezes Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej, będący zarazem prezesem zarządu Gazprom Nieftu oraz nadal zasiadający w Komitecie Wykonawczym UEFA - Aleksander Djukow.

Problem w tym, że sami rosyjscy futbolowi decydenci doskonale zdają sobie sprawę, że przeprowadzka tego typu wiązałaby się ze sporymi stratami finansowymi dla rosyjskiego piłkarstwa, bo europejski rynek futbolowy generuje bez porównania większe możliwości zarobku niż azjatycki.

Również w kategoriach prestiżu i najzwyczajniej w świecie poziomu sportowego, występów w europejskiej Lidze Mistrzów w żaden sposób nie da się porównać z występami w azjatyckiej Lidze Mistrzów, a występów w mistrzostwach Europy z analogicznymi w mistrzostwach Azji.

Poza tym Rosja, która w Europie pełni rolę solidnej drużyny, której jednak bardzo daleko do topowych reprezentacji Starego Kontynentu, w Azji mogłaby rzeczywiście stać się jeśli nie hegemonem to z pewnością czołową siłą, a to z kolei niekoniecznie będzie na rękę pozostałym federacjom piłkarskim, których głos też będzie się liczył w procesie ewentualnego przyjęcia Rosji w azjatyckie struktury piłkarskie.

Nie zmieniłoby to za to niczego w kontekście ewentualnych występów reprezentacji Rosji na następnych mistrzostwach świata, bo sankcje na ten kraj nałożyła również światowa federacja futbolu (FIFA), a nie tylko europejska (UEFA), w związku z czym dopóki trwa zbrodnicza inwazja na Ukrainę drzwi do występów na mundialu reprezentacji Rosji pozostają zamknięte.