Fronda.pl: ABW przeszukała dom walczącego o powrót do zdrowia Zbigniewa Ziobry. Według samego Ziobry, przeszukanie przeprowadzono w sposób bandycki, a w jego trakcie zabrana została m.in.  jedna z analiz politycznych sytuacji w Zjednoczonej Prawicy. Jak ocenia Pan tę akcję służb podległych premierowi Donaldowi Tuskowi?

Marcin Warchoł (były minister sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski): Obecny minister Sprawiedliwości Adam Bodnar jeszcze jako rzecznik praw obywatelskich wskazywał w sposób jednoznaczny, że nie można dokonywać przeszukań u osób chronionych immunitetem. Dziś jednak już jako szef resortu sprawiedliwości całkowicie zaprzecza swoim słowom i doprowadza do bezprawnych przeszukań właśnie u osób chronionych immunitetem. Jeśli chodzi o przeszukanie u Zbigniewa Ziobry należy podkreślić, że art. 217 Kodeksu Postępowania Karnego wskazuje, że najpierw wzywa się osobę posiadającą daną rzecz do dobrowolnego jej wydania. A żeby do tego doszło trzeba najpierw nawiązać kontakt z tą osobą. W tym przypadku ten kontakt nie został jednak nawiązany i nie było w tej sprawie żadnego telefonu do Zbigniewa Ziobry. Sąsiad byłego ministra posiada klucz do jego domu i mógłby przecież przyjść i ten dom otworzyć na potrzeby czynności prowadzonych przez służby, a jednocześnie pełnić funkcję tzw. osoby przybranej. Ponadto osoba, u której przeprowadzane jest przeszukanie ma prawo najpierw zapoznać się z decyzją prokuratora dotyczącą tegoż przeszukania. I przede wszystkim ma wreszcie prawo do dobrowolnego wydania rzeczy. Tymczasem tutaj nie doszło do spełnienia tych podstawowych gwarancji praw obywatelskich. Prawa obywatelskie Zbigniewa Ziobry zostały po prostu w sposób bezczelny i brutalny podeptane. 

 

Inną sprawą jest fakt czego właściwie służby szukały w domu byłego ministra sprawiedliwości. I jak pan słusznie zauważył znaleziono choćby materiał dotyczący analizy medialnej Zjednoczonej Prawicy. To pokazuje, że przeszukanie wcale nie miało na celu uzyskania ustawowych zadań czyli znalezienia rzeczy stanowiących dowód w sprawie. Analiza medialna dotycząca Zjednoczonej Prawicy z pewnością bowiem takim dowodem nie jest. Zresztą warto w tym miejscu dodać, że podczas przesłuchania u byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego zatrzymano nawet pisaną przez niego habilitację, która z pewnością nie jest narzędziem ani owocem przestępstwa. Na podobnej zasadzie zatrzymano też przygotowywany przez posła Romanowskiego a dotyczący przeprowadzanego przez obecny władze zamachu na media w Polsce projekt rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Z kolei innemu posłowi Suwerennej Polski Michałowi Wosiowi zatrzymano notatki, którymi miał się wczoraj posługiwać podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Pegasusa. I to właśnie o to tutaj chodziło, żeby pozbawić posłów naszej partii narzędzi służących do wykonywania przez nich mandatów poselskich.

 

Zwróćmy też uwagę na fakt, że przeszukanie u Zbigniewa Ziobry trwało aż 24 godziny, co jest chyba rekordem w dziejach Europy i miało ono na celu głównie zastraszenie i upokorzenie byłego prokuratora generalnego. Co ciekawe funkcjonariusze służb dokonujący tego przeszukania skoncentrowali się m.in. na zasłanianiu kamer monitorujących wydarzenia w domu i na posesji Zbigniewa Ziobry. A przecież jeśli ktoś nie ma niczego do ukrycia, to po co w ogóle miałby zasłaniać obraz z monitoringu? Musimy powiedzieć wprost, że funkcjonariusze ci weszli niczym bandyci do domu byłego ministra sprawiedliwości, wyłamując drzwi i zasłaniając kamery, bez jakiejkolwiek uprzedniej próby  skontaktowania się z osobą poddaną przeszukaniu. Zastosowano naprawdę brutalne metody rodem Białorusi czy z Rosji.

Przeciwnicy Zjednoczonej Prawicy zapewne wskażą tutaj na sytuację związaną z przeszukaniem domu Romana Giertycha. Czy można jednak te sytuacje ze sobą zestawiać i je porównywać?

Zdecydowanie są to sytuacje absolutnie ze sobą nieporównywalne. W tym wypadku mamy bowiem do czynienia z chronionymi immunitetem posłami na Sejm RP, wykonującymi swój mandat poselski. Ich prawa zostały brutalnie podeptane. W tamtej natomiast sprawie wszystkie prawa procesowe oraz obywatelskie Romana Giertycha były honorowane i szanowane zgodnie z obowiązującymi procedurami.

Jak długo jeszcze „rozliczanie” Zjednoczonej Prawicy ciągle stanowić będzie dla Tuska paliwo polityczne? Także i na tym polu rząd nie zalicza ostatnio sukcesów, czego przykładem mogą być próby postawienia Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu czy przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przez komisję ds. Pegasusa?

To rozliczanie będzie trwało tak długo, jak długo Donald Tusk będzie rządził. Ponieważ te jego bolszewickie metody są nie od dziś podstawowym narzędziem sprawowania przez niego władzy. I warto zwrócić uwagę na fakt, że adresatem tychże metod są nie tylko posłowie opozycyjnej Suwerennej Polski, ale również koalicjanci Tuska choćby z Trzeciej Drogi czy wreszcie wszyscy polscy obywatele. Donald Tusk wysyła do wszystkich jasny sygnał - jeżeli mi w czymś podpadniecie to zastosuję wobec was te same brutalne metody, co obecnie wobec posłów Suwerennej Polski. Będzie inwigilacja, będą przeszukania czy inne bezprawne działania. Taki jest po prostu sposób sprawowania władzy przez Tuska i pamiętamy to już przecież z czasów, gdy był on premierem jeszcze w poprzedniej dekadzie i organizował choćby takie akcje, jak słynny „widelec” wymierzony w polskich kibiców, najście na redakcję tygodnika „Wprost” czy też akcję przeciwko młodemu internaucie krytycznemu wobec urzędującemu wówczas prezydentowi z ramienia Platformy Obywatelskiej - Bronisławowi Komorowskiemu.

 

Donald Tusk nie spełnił przedwyborczych obietnic, które składał a 100 konkretów okazało się być 100 kłamstwami. Już od kwietnia wzrosną ceny żywności, a od lipca ceny energii. Tusk nie chce, by Polacy dyskutowali o tym przy świątecznym stole, więc by przykryć te ważne tematy organizuje napady na domy opozycyjnych polityków z Suwerennej Polski. Natomiast na arenie międzynarodowej skuteczność prowadzonej przez niego polityki najlepiej obrazuje gigantyczna dysproporcja w przyznaniu przez Unię Europejską środków na produkcję amunicji, już nawet nie tylko w odniesieniu do Niemiec, ale nawet do znajdujących się przecież od lat pod pręgierzem Brukseli Węgier, które otrzymały kilkanaście razy większą kwotę na ten cel, aniżeli Polska. Na każdym więc polu Donald Tusk zawiódł. I zawiódł również swoich koalicjantów. Więc rządzenie poprzez dystrybucję strachu i zastraszanie konkurencji politycznej jest w tej chwili głównym narzędziem sprawowania przez niego władzy. A Unia Europejska wobec tych działań Donalda Tuska w sposób znamienny milczy. Dla eurokratów bowiem Tusk w roli namiestnika a zarazem brutalnego satrapy trzymającego za twarz ciemny Polski lud, przemieniającego swój kraj na modłę białoruską, jest narzędziem bardzo wygodnym. Polska Tuska nie będzie przecież w odniesieniu do Brukseli wychylać się, podskakiwać i upominać się o swoje.

A jak długo trwać będzie społeczna tolerancja na tego rodzaju działania Donalda Tuska, w dość jasny sposób sprzeczne przecież z prezentowaną przez niego wizją uśmiechniętej Polski walczącej ze „złem”?

Aż 70 proc. Polaków nie wierzy, że Donald Tusk do końca kadencji wywiąże się ze swoich przedwyborczych zobowiązań. Jest może jeszcze trochę zbyt wcześnie na to, by Polacy zaczęli wychodzić masowo na ulicę, bo działa tu pewien mechanizm dysonansu poznawczego. Jeżeli bowiem ktoś głosował jeszcze kilka miesięcy temu na „uśmiechniętą” Koalicję 13 grudnia to jest być może jeszcze dla niego zbyt wcześnie, by w sposób otwarty przyznał się przed samym sobą do popełnionego błędu przy urnie wyborczej. Natomiast należy podkreślić, że żaden inny rząd nie był dotknięty się aż tak wysokim stopniem nieufności w polskim społeczeństwie, jak obecny gabinet Donalda Tuska. Podczas jednego z badań aż 39 proc. Polaków określiło samych siebie mianem przeciwników rządu Tuska. A to przecież znacznie więcej niż liczba wyborców, która w październiku zagłosowała na obóz Zjednoczonej Prawicy. Myślę więc, że w polskim społeczeństwie nie ma akceptacji dla działań, które charakteryzują obóz władzy skupiony wokół Donalda Tuska, a do których należy zaliczyć łamanie prawa, brutalność, zastraszanie oraz sprawowanie władzy za pośrednictwem metody „pałą i uchwałą”.

 

Grupa niezadowolonych będzie rosła dość szybko, bo przecież już na 1 kwietnia „uśmiechnięta” Koalicja 13 grudnia zaplanowała dla Polaków dyngusa w postaci podwyżek cen żywność. Za chwilę wzrosną również ceny energii. I pod tymi kolejnymi zimnymi prysznicami będzie rosnąć liczba osób krytycznie ustosunkowanych wobec obecnej władzy. A jeśli zbliżające się wybory samorządowe, ale przede wszystkim europarlamentarne oraz prezydenckie pójdą nie pomyśli tej władzy, to uważam, że szanse na to, aby obecna koalicja przetrwała do końca kadencji i utrzymała się przy władzy będą minimalne. Zresztą już teraz wewnątrz koalicji pojawiają się potężne tarcia oraz kłótnie nie tylko dotyczące kwestii aborcji, ale również m.in. polityki mieszkaniowej czy spraw związanych z ZUS.

Bardzo dziękuję za rozmowę.