W wywiadzie dla TVN24 Klimczak przekonywał, że CPK "będzie kontynuowany", a konieczne jest też "wzmocnienie ruchu" na innych lotniskach, w tym Chopina i Modlinie. Wydawać by się mogło, że to rozsądne plany, gdyby nie kolejna wypowiedź szefa resortu infrastruktury.

Otóż Klimczak stwierdził, że "mają dużo ambitniejsze pomysły niż tylko samo CPK". Pytanie, co miał na myśli? Kosmodrom? Olimpiadę? A może nową kładkę w Warszawie, które już kilka tygodni po otwarciu nadawała się do remontu? Twitterowicze słusznie zachodzą w głowę, o co może chodzić i zdrowo kpią z wypowiedzi ministra Tuska.

Krótko mówiąc, to nic innego jak zwykła demagogiczna retoryka mająca na celu przykrycie kompromitujących wpadek rządu koalicji 13 grudnia w obszarze infrastruktury. Zamiast realnych inwestycji i naprawy zaniedbań, minister woli rzucać nowe, niczym niepoparte obietnice.

Taka postawa jest oczywistą próbą przypodobania się wyborcom przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Klimczak doskonale zdaje sobie sprawę, że jego ugrupowanie musi odzyskać poparcie w obliczu coraz większego niezadowolenia Polaków z jakości rządów Donalda Tuska.

Takie wypowiedzi ministra świadczą dobitnie o tym, że jemu i rządowi brakuje konkretnych pomysłów na rzeczywistą poprawę stanu polskiej infrastruktury. Zamiast tego woli mrzonkować o "ambitniejszych" planach, które – Polacy to doskonale wiedzą - nigdy nie zostaną zrealizowane.

Pora, by Klimczak i cały rząd PO z przystawkami przestali traktować wyborców jak naiwne dzieci, którym można wciskać byle jakie obietnice. Polacy zasługują na poważne, realne działania, a nie puste słowa i próby odwrócenia uwagi od ich szkodliwej dla naszego kraju polityki.