Przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego obserwujemy nasilenie zjawiska manipulacji i rozpowszechniania fałszywych informacji w mediach społecznościowych. Ilustruje to głośny przypadek nagrania rozmowy z kobietą o wyraźnie prorosyjskich poglądach, która pojawiła się na demonstracji Solidarności.

Kobieta ta nie miała żadnych związków z Solidarnością, a jej wypowiedzi wskazywały na wyraźną sympatię do Władimira Putina i Rosji. Mimo to, nagranie tej rozmowy zostało wykorzystane przez zwolenników Koalicji 13 grudnia do przedstawienia jej jako "prowokatorkę" i "zwolenniczkę" Solidarności oraz PiS.

Tweety z tym nagraniem zyskiwały tysiące wyświetleń, a cytowani użytkownicy usiłowali w manipulacyjny sposób powiązać tę kobietę z PiS i Solidarnością. Ignorowali przy tym wyjaśnienia dziennikarza, który nagrywał tę rozmowę.

Rośnie fala dezinformacji przed wyborami do PE - jak nie dać się wciągnąć w wojnę informacyjną?

To doskonały przykład wojny informacyjnej i hybrydowej, w której nieuczciwe strony polityczne próbują zdyskredytować inne środowiska polityczne, stosując dezinformację i fałszywe narracje w mediach społecznościowych. Celem jest skompromitowanie przeciwnika, niezależnie od prawdy.

Sprawa ta powinna stanowić ostrzeżenie przed łatwowiernością wobec informacji rozpowszechnianych w internecie, szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów. Konieczna jest krytyczna analiza przekazów, aby nie dać się wciągnąć w grę manipulacyjną.