Większościowa w rządzącej koalicji partia, Fine Gael, została ostrzeżona, że przed przyszłymi wyborami powstanie "nowa polityczna alternatywa" w formie nowej partii pro-life, jeśli nie dotrzyma swej obietnicy, że nigdy nie zalegalizuje aborcji.

Fine Gael nie tylko odmówiła wolnego [od dyscypliny] głosowania podczas pierwszego czytania ustawy, ale także zwolniła 4 swoich parlamentarzystów, którzy głosowali przeciw partii, nakazując im opuszczenie swoich biur w ciągu 24 godzin od głosowania.

- Pozwólmy tamtym senatorom i posłom używać ich władzy nadanej im zgodnie z 27 artykułem konstytucji by móc wypowiadać się nt. ustawy. - przemawiał na sobotnim wiecu Declan Ganley, działacz demokratyczny, który prowadził pierwszą walkę o irlandzką suwerenność przeciw traktatowi lizbońskiemu. - Pozwólcie nam głosować. Pozwólcie nam osądzić w referendum ustawę aborcyjną Endy Kenny'ego. Twierdzi, że jego książką jest konstytucja.

Przemówienie Ganleya do tłumu było poprzedzone przez mowę jaką wygłosił w ubiegłą środę podczas spotkania publicznego. - Alternatywa dla Irlandii musi szanować sumienie każdego obywatela i legislatora. - powiedział - Nie może przyjmować polityki polegającej na mówieniu ludziom jak głosować w sprawie tak głęboko osobistej jak aborcja.

Niamh Ui Bhrian z Life Institute powiedziała na wiecu: "Odmawiam, premierowi prawa do pozwalania głosować ludziom, a dopiero potem ich wysłuchiwania. 100 000 ludzi już podpisało deklarację pro-life. 100 000 będzie oczekiwało zbudowania nowej politycznej alternatywy, 100 000 zapamięta, że jeśli premier staranował to prawo, to jest premierem aborcyjnym, a Fine Gael, partią aborcyjną, i będą szukać alternatywy, która ochroni zarówno matkę jak i dziecko".

- Tu nie tylko o aborcję chodzi, tu chodzi o demokrację i pozwolenie by ludzie decydowali o tak ogromnie ważnej kwestii. Ostatni sondaż pokazuje, że ok 86% ludzi popiera prawo do decydowania za pomocą referendum - dodaje.

Z prawem do życia nienarodzonych, wyraźnie chronionym przez irlandzką konstytucję, każda normalna próba legalizacji aborcji musiałaby zostać poddana referendum. Proaborcyjni lobbyści od dawna wiedzą, że taka próba nie miałaby racji bytu w społeczeństwie, w którym większość opinii publicznej poza Dublinem opowiada się za konstytucyjnym prawem nienarodzonego. Dlatego też użyto alternatywnych metod okrążenia konstytucyjnych przepisów.

Obecna ustawa została przedłożona na żądanie proaborcyjnej Partii Pracy, w odpowiedzi na decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2010 r. Była to ostatnia z długiej serii spraw sponsorowanych przez, pośród wielu innych, International Planned Parenthood i Family Planning Association.

Minister zdrowia odpowiadający za ustawę, dr. James Reilly, powiedział w ten weekend, że wprowadzi szereg poprawek, które zmienią sformułowania w ustawie, która mogłaby doprowadzić do legalizacji aborcji przez całe dziewięć miesięcy ciąży w przypadkach zagrożenia zdrowia matki, włączając sytuację, gdy grozi samobójstwem. Poprawka miałaby dodać sformułowanie: "co byłoby opinią sformułowaną w dobrej wierze z uwzględnieniem potrzeby zachowania nienarodzonego życia na tyle na ile byłoby to wykonalne" do przepisu, który zezwala na aborcję w przypadku groźby samobójstwem. Zmiana zdaniem pro-liferów jest "bezsensowna".

Pomimo sformułowań zawartych w ustawie, które po raz pierwszy w irlandzkiej historii, mają doprowadzić do legalizacji bezpośredniego i intencjonalnego zabójstwa nienarodzonego dziecka, premier Enda Kenny wciąż utrzymuje, że nie zmienia ona prawa, ale jedynie "klaryfikuje" prawną sytuację. Obecnie irlandzkie prawo zezwala na zabiegi medyczne, które nienaumyślnie mogą spowodować śmierć nienarodzonego, jeśli jest to niezbędne by uratować życie matki, ale nie bezpośrednią aborcję.

Minister Spraw Europejskich, Lucinda Creighton również zajęła się poprawkami, które: usunęłyby fragment, który mówi o ideacji samobójczej jako podstawy przerwania ciąży; wymagają adwokata, który będzie bronił dziecka, gdy żąda się aborcji; nałożyłyby limit okresu ciąży powyżej którego aborcja nie może być wykonana; zredukowałyby z 14 lat do pięciu maksymalną karę dla kobiety skazanej z powodu naruszenia tego prawa.

Odpowiadając opinii Reilly'ego, który twierdził na antenie państwowej stacji radiowej, że "posłowie się na to pisali" zgodnie z manifestem wyborczym, Creighton tweetowała, że minister nie powinien "wprowadzać ludzi w błąd". Podczas ostatniej kampanii wyborczej, Enda Kenny, przywódca Fine Gael, zamiast obiecać legalną aborcję, przysiągł, że nigdy jej nie zalegalizuje. Jednakże wybory nie pozwoliły utworzyć większościowego rządu, wymuszając koalicję z wyrażającymi swoje poparcie dla aborcji laburzystami.

Institute of Family and Marriage określił ustawę jako "odrażającą" w swoim "wewnętrznym barbarzyństwie" pozwalania na zabijanie dzieci, a także argumentował, że jest to przyczynek do serii legalnych sprzeczności.

- Z powodu tej ustawy - powiedzieli. - kobieta jest uważana za poczytalną (zdolną do podjęcia decyzji) w tym samym momencie, w którym jest przekonana, że powinna zakończyć swoje życie z powodu bycia w ciąży. To jest irracjonalne, gdyż czyni samobójstwo, na mocy prawa, decyzją racjonalną i rozsądną.

Ustawa także "legitymizuje kobietę do autoryzacji zabicia osoby" by "ulżyć jej myślom samobójczym zakładając, że to jest to, co ona chce zrobić" - powiedzieli. Wprowadza to do prawa sytuację, w której sąd może podejmować decyzję opartą na przewidywaniu co może stać się w przyszłości "podczas, gdy prawo racjonalnie ogranicza sąd do formułowania wniosków na bazie konkretnych dowodów." Poza tym podreślili, że ustawa "nie uwzględnia pozycji rodziny/ojca w relacji do ciąży żony".

Sondaż zlecony przez Pro Life Campaign pokazał, że większość irlandzkiej opinii publicznej nie chce legalizacji aborcji w przypadku samobójstwa. Respondenci zostali poproszeni by oszacować swoje poparcie lub sprzeciw wobec aborcji "jeśli byłoby jasno pokazane, że aborcja nie jest właściwym sposobem leczenia dla mającej myśli samobójcze kobiety w ciąży". Z tych, którzy wyrazili opinię, 60% odpowiedziało, że byłoby wówczas dla nich "bardzo mało prawdopodobne" lub "mało prawdopodobne" by poparli aborcję w oparciu o takie przesłanki.

Zapytani o "konstytucyjną ochronę nienarodzonych, która zabrania aborcji, ale umożliwia interwencję w celu ocalenia życia matki w zgodzie z irlandzką etyką medyczną", 69% poparło obecne rozwiązanie, a 31% było przeciw.

Te wyniki kontrastują z sondażami zamówionymi przez świecką prasę, które pokazały większościowe poparcie na bazie domniemanego samobójstwa, ale nie uwzględniały one informacji nt. braku medycznych dowodów dla aborcji jako formy leczenia ideacji samobójczej.

Rzecznik Pro Life Campaign, Caroline Simons powiedziała: "Rząd jest w pełni świadomy po dwóch wysłuchaniach, że nie ma medycznych dowodów na to by aborcja była właściwą odpowiedzią na groźby samobójcze, ale odmówił przedstawienia tych faktów opinii publicznej".

Ustawa ma znaleźć się w ponownie w Dail (niższa izba parlamentarna) w tym tygodniu. Głosowanie zostało zaplanowane na 22 w środę.

MCC/LSN