„Moje dziecko trafiło na pediatrię do Jurasza, została z nim w szpitalu moja żona” - pisze anonimowy internauta na dziennikarzom „Gazety Pomorskiej”. „Jest źle traktowana przez pielęgniarki, niczego według nich jej nie wolno, słyszy ciągle tylko same zakazy. A gdy zapytała je o wynik badania dziecka, to usłyszała, że nie ma, nie teraz, może później. O niczym nie chcą jej powiadamiać, niczego nie może się dowiedzieć. Przecież tak nie powinno być” - dodaje.

Co więcej, za noc spędzoną w szpitala im. dr. Jurasza w Bydgoszczy na krześle obok łóżeczka dziecka (bo inaczej wypisu nie dadzą) rodzic musi zapłacić 27 zł.

Dziennikarze podjęli w tej sprawie interwencję u kierownictwa placówki.
- Trudno nam się ustosunkować do tego typu anonimowego zgłoszenia. Każdy pacjent - a w przypadku pacjenta niepełnoletniego jego rodzic - ma prawo złożyć do dyrekcji oficjalną skargę i wówczas zostanie mu udzielona odpowiedź na stawiane zarzuty. W tym przypadku możemy jedynie przekazać, że w każdej klinice obowiązuje regulamin porządkowy, którego należy przestrzegać – odpiera zarzuty Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala.
Czy jednak rodzice muszą płacić za noc spędzoną na krześle obok łóżeczka dziecka?
- Zasady odpłatnego korzystania z miejsc do odpoczynku w każdym szpitalu regulowane są indywidualnie - tłumaczy rzeczniczka. - W naszym szpitalu opłata wynosi 27 zł za dobę. W przypadku pobytu dłuższego niż 7 dni lub w innych uzasadnionych przypadkach wprowadza się opłatę ryczałtową, czyli 27 zł za tydzień.
To naprawdę skandaliczne, żeby rodzice którzy spędzają noc w mało komfortowych warunkach, na krześle obok łóżeczka dziecka - czuwając nad jego bezpieczeństwem - musieli za to płacić!

All/Pomorska.pl