"Myślę, że dobrym pomysłem jest przesłanie do Grzegorza Schetyny rachunków przez policję na te 2 mln 300 tys. zł. No, bo to jego ugrupowanie okupowało Sejm. Myślę, że byłoby właściwe, żeby to Grzegorz Schetyna zapłacił rachunki za to, że policja musiała zapewniać bezpieczeństwo przed Sejmem" - powiedział dziś szef MSWiA Mariusz Błaszczak na antenie Polsat News.

Ochrona Sejmu w okresie świąteczno-noworocznym kosztowała 2 mln 300 tys. z budżetu państwa. Od 16 grudnia do 12 stycznia Sejm był pilnowany przez znaczne siły policyjne. Jak podaje Fakt było to dokładnie 6863 funkcjonariuszy.

Jak przekonuje Błaszczak, ochrona była konieczna. Świadczy o tym choćby incydent z poseł Krystyną Pawłowicz, którą musiała wyprowadzać z Sejmu policja, broniąc jej przed agresją napastników.

Błaszczak dodał, że na pieniądzach się nie kończy. Mowa też o karach. "Myślę że powinny być kary dla posłów, regulaminowe, więc kary finansowe. Za blokowanie mównicy i blokowanie fotela marszałka Sejmu, a więc za uniemożliwienie prowadzenia obrad. Z tego trzeba wyciągać konsekwencje" - powiedział.

Jak dodał, za to, co robili posłowie opozycji, grozi 10 lat więzienia. "Mam taką nadzieję, że wymiar sprawiedliwości zajmie się posłami. Mam taką nadzieję, że skończył się czas taki, że posłowie Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej byli ponad prawem" - stwierdził Błaszczak.

ol/polsatnews.pl