Trwająca obecnie w 11 krajach akcja 40 Dnia dla Życia jak zawsze przynosi konkretne owoce, które dają radość i jeszcze większy zapał, by przez modlitwę, post i świadectwo pod centrami aborcyjnymi próbować wpłynąć na kobiety, które powzięły decyzję, by dokonać aborcji. Wolontariusze akcji zostali już poinformowani o 244 uratowanych dzieciach, nie wiadomo oczywiście, ile matek zmieniło zdanie i przyjęło dziecko dzięki akcji, ale nikomu o tym nie powiedziały.

Jak podkreśla Shawn Carney, dyrektor kampanii 40 Dni dla Życia, każde świadectwo matki, która odchodzi z centrum aborcyjnego bez poddania się aborcji, daje siłę, by walczyć o życie nienarodzonych dzieci.

Na blogu kampanii można przeczytać wiele z tych świadectw. Kaitlynn, uczestniczka akcji w Tuscon w USA, opowiada, że widziała, jak młoda kobieta zatrzymała się i zaparkowała przez pomyłkę na miejscach parkingowych, które były wyłączone z użytku właśnie dlatego, że niedaleko nich stali modlący się wolontariusze z transparentami.

Kobieta wysiadła z samochodu i rozejrzała się niespokojnie. Jak się okazało, była w 16. tygodniu ciąży i to jej chłopak kazał jej przyjechać tam na aborcję. Powiedzieliśmy jej, że nikt jej do tego nie może zmuszać, daliśmy informacje na temat lokalnych centrów informacji o ciąży pro-life – opowiada Kaitlynn. Kobieta po chwili zastanowienia powiedziała, że nie pójdzie zabić swojego dziecka. – Życie zostało uratowane, wszystko przez to, że wybrała zły parking! – dodaje wolontariuszka, cytowana na blogu kampanii.

W Alabamie wśród modlących się jest 3-letnia dziewczynka, która kiedyś sama została uratowana przed śmiercią przez wolontariuszy 40 Dni dla Życia. – Widząc tę śliczną dziewczynkę i słuchając, jak rozmawia z nami, uświadamiam sobie, że wpływ kampanii 40 Dni dla Życia wykracza poza tu i teraz, poza róg tej ulicy. To jest wpływ na pokolenia! Dziecko uratowane dziś, dorośnie do posiadania dzieci, wnuków, może nawet prawnuków! A dziecko, które widzi i rozumie, co jest stawką w tej kampanii, może wpływać na innych, także na starszych – podkreśla Shawn Carney.

Ab/naszdziennik.pl