– Pomysł upamiętnienia dzieci zabijanych w Danii w wyniku aborcji pojawił się rok temu – mówi Ellen Højlund Wibe, sekretarz organizacji Retten til Liv (Prawo do życia), mama pięciorga dzieci.  W 2013 r. mija 40 lat, od kiedy duński parlament wprowadził aborcję na żądanie do 12. tygodnia ciąży. Do tej pory przeprowadzono w Danii ok. 770 tys. aborcji. To około 16 tys. rocznie! – Chcieliśmy zwrócić uwagę ludzi na te zabijane dzieci. Przez wiele lat mówiono tylko o prawie kobiety do decydowania o własnym ciele. Osoby posługujące się takimi argumentami zapominają, że dziecko nie jest częścią organizmu matki. Ma własny kod DNA, często także inną grupę krwi. Chcieliśmy upamiętnić te dzieci  – podkreśla pomysłodawczyni akcji.

W Danii temat aborcja nie pojawia się w debacie publicznej, dlatego obrońcy życia głowili się nad tym, jak na swoją akcję zwrócić uwagę mediów.  –  Potrzebowaliśmy dużej przestrzeni, gdzie krzyże zobaczyłyby miliony ludzi. Ktoś zaproponował, żeby ustawić krzyże tak, jak są one umieszczane na cmentarzach żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej: drewniane krzyże ustawione w równych rzędach na otwartej przestrzeni. Gdy człowiek widzi taki obraz, to uderza go skala zjawiska. 16 tysięcy! Ta liczba musi wstrząsnąć społeczeństwem. Potrzebowaliśmy chrześcijanina, który zgodziłby się, aby to na jego polu umieszczono krzyże. Znaleźliśmy szybko człowieka w centralnej Danii, który miał świeżo zaorany kawałek ziemi, wzdłuż autostrady E45 w miejscowości Hedensted. Ta autostrada łączy Horsens i Vejle i przejeżdża nią codziennie 46 tys. kierowców – opowiada Ellen.

Krzyże stanęły 21 września. Ich obecność budzi żywe zainteresowanie, zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników inicjatywy.  Pewna kobieta, która przejeżdżała trasą, przy której stoją krzyże,  zostawiła przy jednym z nich list i kwiaty. Napisała: „Moje kochane dziecko, przepraszam Cię za to, że nie byłam wystarczająco silna, aby Cię urodzić i wychować. Nie ma dnia, w którym nie myślałabym o tobie. Twoja mama”.

W Danii zaawansowane badania diagnostyczne oferowane są powszechnie ciężarnym kobietom. Jeśli ich wynik jest niepokojący,  aborcja przedstawiana jest rodzicom jako uzasadniona procedura medyczna. Od 2004 r. znacznie wzrosła liczba tzw. późnych aborcji (dokonywanych po 12. tygodniu ciąży).– Nie jest łatwo być obrońcą życia w Danii – przyznaje Ellen. – Różnica między Polską a Danią polega na tym, że my nie mamy żadnego wsparcia od Kościoła luterańskiego, który jest bardzo zsekularyzowany. W czasie ostatniej akcji, o której mówi większość mediów, żaden z biskupów tego Kościoła nie udzielił nam oficjalnego poparcia. Uzyskaliśmy je od pojedynczych pastorów, którzy mają odwagę bronić życia. Ale wiemy, że Bóg jest z nami, a dla Niego nie ma nic niemożliwego. Najważniejszym działaniem jest modlitwa. To nasza najskuteczniejsza broń – mówi z determinacją.

ED/Gość Niedzielny