Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wraz z Warsaw Enterprise Institute pracują nad projektem rozwiązań prawnych, które pozwoliłyby nad tworzeniem zbrojnych grup obrony cywilnej przy firmach – podaje „Gazeta Wyborcza”.

Na szczegółowe propozycje trzeba poczekać do października. We wrześniu ZPP zapytało przedsiębiorców o gotowość tworzenia lokalnych grup samoobrony działających przy firmach. Oddziały miałyby powstawać na zasadzie dobrowolności, a rząd pokryłby koszty broni i amunicji. Państwo umożliwiłoby  też zaliczenie w koszty uzyskania przychodu wszelkich wydatków związanych z całym przedsięwzięciem.

„Żyjemy w takich czasach, że jeden incydent może zmienić sytuację. Z wojny na wschodzie Ukrainy może się rozwinąć bardzo groźny dla nas scenariusz” – tłumaczy cele inicjatywy Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP, w rozmowie z „GW”.

„Prawie połowa firm MSP (49 proc.) dopuszcza możliwość dobrowolnego tworzenia zbrojnych grup przy firmach. Wyniki badań mnie nie dziwią. Obok motywacji patriotycznej, przedsiębiorcy wiedzą, co oznaczałaby dla nich rosyjska okupacja. Większość zdaje sobie sprawę, że normalne funkcjonowanie firmy w takich warunkach jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe” – wyjaśnia.

„Oczywiście to deklaracje, nikt nie wie jak ludzie się zachowają na wojnie. Ale jestem przekonany, że Polacy będą się bić z Rosjanami w obronie kraju” – dodaje.

Wyjaśnia też, że 100 tysięcy to liczba szacunkowa, być może zaniżona. „Dokonaliśmy pewnej redukcji w stosunku do deklaracji. Wiadomo, że 80 proc. mikrofirm nie założy jednostek obrony, bo to pojedynczy przedsiębiorcy. Tak samo zredukowaliśmy o 50 proc. w stosunku do deklaracji liczbę małych firm, które stworzą takie oddziały - wyjaśnia nam Kaźmierczak. W efekcie tych przeliczeń udało się wygenerować przybliżoną liczbę 100 tys. jednostek samoobrony” – powiedział Kaźmierczak.

bjad/gazeta wyborcza